piątek, 19 lipca 2013

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 24

-Marco zabiję drania ,nie najlepiej go udusić-Powiedziałam nerwowa klupując w drzwi 
-Słyszysz to?-Zapytał Kevin 
-Ktoś otwiera drzwi.Jestem uratowana-Powiedziałam zadowolona,poczułam na sercu ulgę 
Marco ten głupek,nam otworzył drzwi,szybko wybiegłam na zewnątrz,bo tam na mnie czekali......

KEVIN

-I jak?-Zapytał szczerząc swoje zęby
-No nic 
-Kevin ty głupku,chcieliśmy z Mario,żebyś ją zatrzymał a ty mi mówisz nic-Potrząsnął mną.Szybko wybiegłem,aby z nią jeszcze porozmawiać może nie jest za późno,aby ją zatrzymać.
Na boisku jej nie było,ale jej koleżanki powiedziały,że była się z nimi pożegnać.Moje serce biło coraz bardziej,jakbym już ją stracił.Pojechałem na lotnisko,szukałem jej,aż znalazłem.Siedziała miała spuszczoną głowę.
Jezu a jak ona się spóźniła na ten samolot-Pomyślałem z strachem
Podszedłem do niej,klęknąłem moje ręce skierowałem na jej kolanach.
-Co ty tu robisz?-Zapytała miała łzy w oczach 
-Oliwia kocham cię-Pocałowałem ją namiętnie,nasz pocałunek stał się bardzo długi,gdy już ona odkleiła swoje wargi od moich,musiałem jej powiedzieć całą prawdę 
-Nie chce,żebyś tam jechała.Już się czuje,że cię straciłem moje serce bije coraz bardziej jak nie jestem blisko Ciebie
-Obiecuje ci,ze będę tu przyjeżdżać-Dała mi buziaka w policzek i odeszła 
-Oliwia czekaj!-Zatrzymała się,a ja podbiegłem i ją znów namiętnie pocałowałem.Nie umiałem skończyć jej całować,moje serce nie wytrzyma tyle lat,modlę się ,żeby coś się w tej szkole zepsuło.Chce żeby śpiewała i takie tam,ale nie chce aby śpiewała w Londynie. Pożegnaliśmy się w objęciach,wróciłem na Idunę aby się przebrać z tych ubrań treningowych .Pojechałem do domu,poszedłem do sypialni i położyłem się na łóżku.Wspominałem chwile z Oliwią.....

NASTĘPNEGO DNIA


OLIWIA

Obudziłam się w mieszkaniu Wojtka
-W kuchni jest śniadanie,potem się ogarnij i jedziesz ze mną na trening
-Dobrze szeryfie!!Ale jutro przesłuchanie jak mam popracować nad piosenką?
-Tam sobie jakąś miejscówkę znajdziesz
Ogarnęłam się i wychleliśmy na stadion Arsenalu.Nie chętnie wysiadłam z auta.Przed stadionem dostałam SMS od Kevina
"Tęsknie,trzymam kciuki na jutro"
Uśmiechnęłam się do ekranu,po chwili jakiś chłopak wpadł na mnie.Moje kartki z nutami były na ziemi.On i ja szybko pozbieraliśmy je
-Przepraszam cię to moja wina-Podał mi te kartki
-Tak to twoja wina-Zaśmiałam się 
-Lukas Podolski,znajomi gadają na mnie Poldi
-Podi?-Zaśmiałam się 
-Z mojego nazwiska Podolski-Zirytował się
-Tak wiem,mój ojczym to Wojtek Szczęsny
-Łoł nie wiedziałem,że Wojtek ma taką ładną pasierbice-Był zdziwiony 
Weszliśmy do środka on do szatni a ja na ławkę rezerwowych.Chłopcy szybko weszli na boisko 
-Dzień dobry chłopaki-Powiedział jakiś stary dziad,szybko wstałam i podeszłam do Wojtka 
-Wojtek co to za stary dziad?-Zapytałam szeptem 
-To nie stary dziad tylko nasz trener Arsene Wenger-Powiedział szeptem,koło nas stał Poldi cały czas się śmiał,może to co powiedziałam,że ich trener jest takim starym dziadem
-Wojtek czy to twoja pasierbica?-Zapytał Wenger
-Tak to moja pasierbica Oliwia-Pomachałam ręką 
-Cześć miłego treningu-Powiedziałam stojąc koło trenera
-No właśnie chłopaki miłego treningu-Zaśmiał się -To już 15 kółeczek
-Trening trwał 2 godziny wyszłam ze stadionu.Czekałam na Wojtka 15 minut na ławce obok auta
-To gdzie chcesz jechać?-Zapytał
-No nie wiem.Do domu-Zdziwiłam się 
-Pojedziemy w specjalne miejsce
Po 45 minutach jazdy byliśmy na miejscu.Miejsce było piękne MORZE I PIĘKNY ZACHÓD SŁOŃCA.
-Tutaj spotkałem twoją mamę,może ty kiedyś kogoś znajdziesz-W sercu poczułam ból mocny ból.Jak on mógł powiedzieć,że ja sobie kogoś znajdę,tylko teraz marze o Kevinie.
-Oliwia słuchasz mnie?-Zapytał Wojtek,ja natomiast zapatrzyłam się w piękny zachód słońca
-Przepraszam zapatrzyłam się
-Jedziemy już
-Tak,oczywiście
O 22 byliśmy w domu natychmiast poszłam do pokoju,który Wojtek wskazał

NASTĘPNEGO DNIA PRZESŁUCHANIE

Rano Wojtek przyniósł mi śniadanie do łóżka 
-O której masz przesłuchanie
-O 12-Napiłam się kakao
-Przepraszam cię Oliwia ale muszę już zmykać na trening do tego starego dziada jak ty to na niego mówisz.Trzymam kciuki!-Zaśmiał się 
-Poodwiedzałam bo gościa nie znałam-Razem się zaśmialiśmy.Pożegnałam Wojtka zamknęłam dom i dokończyłam śniadanie.Na zegarku widniała godzina 9.Chciałam się upewnić,czy jest taka godzina,więc zajrzałam do komórki,tam natomiast było po 9,ale co to za różnica dobrze,że nie 12.Na wyświetlaczu komórki wyświetlił się numer Weroniki,trochę się zdziwiłam tym telefonem,ale odebrałam
-Hej-Powiedziałam z słodkim głosem
-No cześć jak tam?-Zapytała zmartwiona 
-Dobrze dzisiaj przesłuchania
-Wszyscy trzymamy kciuki
-Dziękuję,opowiadaj co tam u was?
-Też dobrze,tylko trochę źle z Kevinem-Powiedziała śmiejąc się
-Wera co jest z nim?-Zaśmiałam się
-Zamknął się w szatni chłopaków 
-Co jak to?-Zapytałam
-No nie wiem,wrócił do domu i następnego dnia mieli trening i  wtedy się zamknął.Teraz nie ma treningów,bo Jurgen nie wie co z nim zrobić.Może zadzwonisz do niego?-Zapytała błagalnie 
-Dobrze-Rozłączyłam się i wybrałam numer do Kevina 


-Kevin co się dzieję?Wera do mnie dzwoniła i powiedziała że się zamknąłeś w szatni
-Oliwia ja nie mogę tak żyć-Mówił błagalnie,może oczekiwał że wrócę 
-Ale przecież dasz rade,wiesz co mam pomysł
-Słucham?!
-Wyjdź z szatni i jak ci to oczywiście pasuje mój pokój jest pusty,możesz tam przebywać-Rozłączyłam się
Ubrałam się i wzięłam moją torebkę z nutami,wyszłam z domu o 11.


PRZESŁUCHANIE

-Pani Oliwia Yoko proszona na sale-Powiedziała sekretarka
Weszłam do sali i zśpiewałam.Byłam przedostatnia.na tablicy Pani Dyrektor rozwiesiła kartkę kto się dostał.Nie umiałam uwierzyć,że.........

Przepraszam za taki beznadziejny rozdizxał,ale nie mam pomysłu,obiecuje,że kolejny już was zdziwi.JHak myślicie dostnie się czy nie