Po 15 minutach dojechałam z Marco na pogotowie,zapytałam siostrę czy nie przyjechała tutaj dziewczyna potrącona,kazała nam iść prosto,gdy szłam przez korytarz widziałam setki ludzi chorych,bezdomnych i umierających było mi ich żal,przytuliłam się do Marco,ten mnie głaskał po głowie,bo wiedział o co chodzi.
Zauważyłam tą dziewczynę była podłączona pod aparatami zaczepiłam lekarza,bo rozmawiał z pacjentem
-Przepraszam,chciała bym się zapytać co z tą dziewczyną-Wzkazałam na tą dziewczynę
-A pani to ktoś z rodziny-Powiedział doktor przeglądając papiery tej dziewczyny
Miałam zamiar coś powiedzieć ale Marco był szybszy
-Tak,to moja dziewczyna-Powiedział Marco,ja nie wiedziałam o co chodzi miałam taką minę jakbym miała tam paść z śmiechu
Lekarz wpuścił nas do niej aby z nią porozmawiać ale też powiedział,że na razie nic nie pamięta ale powinno się to poprawić za kilka dni tak powiedział lekarz
-Kim jesteście-Zapytała,była bardzo zmęczona nie miała siły
-Widziałam co się stało,zadzwoniłam po pogotowie i chciałam wiedzieć co z tobą,a tak a propo to jestem Oliwia-Podałam jej rękę
-Jestem Kamila Kranz
-Dobrze,że pamięta swoje imię i nazwisko-Powiedziałam do Marco
-Chwileczkę to ty jesteś tą piosenkarką-Powiedział zdzwiony Reus
-Tak
-Słucham twoich piosenek-Powiedział siadając na krześle
Dopatrywałam przez okno sali,było tak ciemno chciałam być na weselu,myślałam,że zatańczę z Kevinem ale on napewno sobie tańczy z tą swoją koleżanką.
Dostałam sms'a od Pauli
"Gdzie jesteś,wesele się roskręca wbijajcie szybko"
-Marco musimy już jechać-Powiedziałam wstając z krzesła i ubierając kurtkę Reus'a który mi ją dał
-Jutro przyjedziemy-Powiedział żegnając się z Kamilą
Dojechaliśmy do restauracji tam wszyscy byli pijani miałam ubaw z Wery i Mario po prostu szok
Podeszłam do Pauli
-Gdzie Kevin?-Zapytałam bo chciałam z nim rozmawiać
-Pojechał do domu z tą laską
-Ok
-Co się stało
-Po prostu mam zawalone życie ale Paula to twój dzień i Roberta więc się bawcie i miłej nocy życzę a ja się zbieram do domu
-Marco choć wejźniemy pijanych amorków do mnie bo to nie ma sansu żeby tu byli ludzie się dorze bawią ale oni najlepiej by wyglądali w łużku-Powiedziałam prosząc go
-No dobra ja biorę Mario a ty Werę
-Ok
Zabraliśmy pijanych do auta i pojechaliśmy do domu
weszliśmy do domu,zaprowadziliśmy ich do sypialni
-Dzięki Marco-Powiedziałam i dałam mu buziaka,że mi pomógł
-Nie ma sprawy....Co to za hałasy -Zapytał
Te hałasy dobiegały z mojego pokoju Marco otworzył drzwi a w moim łóżku Kevin i ta laska nie umiałam uwieżyć,że to się dzieje naprawdę to miał być wspaniały dzień a dzień się zrobił do dupy Marco mnie zabrał na duł do pokoju gościnnego siedziałam sobie tak 5 minut samotna miałam łzy w oczach przyszedł Marco dał mi wodę,przytulił mnie wiedziałam,że na niego zawsze mogę liczyć to był mój najspanialszy kolega na świecie.Pamiętam,że ktoś mnie przykrywał kołdra.
7 Lipca
Obudziłam się dzisiaj na kanapie w pokoju gościnnym pamiętam tylko urywki dnia ale to nawet dobrze bo nie chciałam,żebym cierpiała przez Kevina,teraz do mnie docierało co tata mi mówił,że nie chce żebym była z piłkarzem,pomyliłam się co do taty ale dzisiaj chciałam mu to wynagrodzić,wsrtałam szybko z kanapy założyłam moje papcie w krówki i pobiegłam do kuchni w kuchni tylko był Marco,siedział sobie taki skacowany a wogóle nic nie pił
-Jest gazeta-Zapytałam
-Tak jest a po co ci jest-Zapytał,dawając mi gazetę do ręki
-Dziekuje,zrób mi kawę to ci powiem po co mi jest-Powiedziałam a ten się ruszył i zrobił mi kawę
Ja sobie przeglądałam gazetę Repertuary chciałam,żeby tata miał niezapamiętaną randkę
-HaHaHa-zaśmiłam się
-Z czego się tak lejesz
-Obczaj to Marco-Pokazałm mu repertuar "Pokaż kotku co masz w środku"
Śmialiśmy się
-A z kim chcesz iść do kina
-Marco ja z nikim .....chce żeby tata poszedł na randkę z naszą sąsiadką no i moją przyszłą macochą
-Masz poprostu farta z rodzicami
-No nie nazwałam bym to fart
Do kuchni wszedł Kevin był taki ładny a jednocześnie nie nawiedziłam go
-To ja was zostawie samych-Powiedział Marco klepiąc mnie za ramię
-Zła jesteś-Powiedział siaając na przeciwko mnie
Nie zwracałam na niego uwagi nie odzywałam się do niego
-No pytam sie ciebie czy jesteś na mnie zła?-Wstał ja chciałam wyjść ale po chwili dostałam czymś głowę upadłam na kafelki i zemdlałam
Myśle że wam się podoba???
Kolejny za 3 dni
Nowość u mnie :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńOooo Ja i Mario byliś pijani hahah słodkie <3 :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać nowego, świetny. ;3 . Jaki słodki Marco <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie mam nadzieje ze nic sie nie stało
OdpowiedzUsuńświetne jestem ciekawe co będzie dalej!
OdpowiedzUsuńDodawaj częściej:)
super :)
OdpowiedzUsuńSuper ! Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! :) A Marco *_*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next :D
super.. jaki marco.. juz sie nie moge doczekac następnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńRozdział super. Tylko szkoda, że następny tak późno... :*
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie
OdpowiedzUsuń